05.04.2018
T. Dłużyk: Horror na własne życzenieMuszę zmartwić Mieszka Gniezno. Czeka ich naprawdę ciężkie spotkanie. Będą musieli stanąć na rzęsach, żeby odebrać nam Puchar Polski – mówił po meczu z Tarnovią Tarnowo Podgórne trener Polonii Środa Tomasz Dłużyk.
Panie trenerze Pana podopieczni zafundowali w meczu z Tarnovią Tarnowo swoim sympatykom prawdziwy horror na szczęście dla nas z happy endem.
Tak naprawdę horror w tym meczu zrobiliśmy sobie na własne życzenie z racji tego, że stworzyliśmy naprawdę wiele sytuacji pod bramką rywali. Już w pierwszej połowie powinniśmy prowadzić. Dobrze weszliśmy w drugą połowę, bo już w pierwszej akcji tej części gry otwarliśmy wynik tego spotkania. Niestety przeciwnik zaskoczył nas w naprawdę prostej i trywialnej sytuacji, gdzie przed meczem zakładaliśmy, że stały fragment to będzie najmocniejsza strona naszych rywali. faktycznie się to potwierdziło podczas spotkania, gdzie z wybicia bramkarza doszło do rzutu rożnego. Przy stałym fragmencie gry nie pokryliśmy najgroźniejszego zawodnika rywali i padło wyrównanie. Później do ostatniej minuty musieliśmy dążyć do tego, żeby zdobyć tego gola, który zadecydował by o zwycięstwie.
Na pewno trzeba pochwalić cały zespół za wolę walki i ambicję. Poloniści do końca walczyli, aby to spotkanie rozstrzygnąć w regulaminowym czasie gry i uniknąć rzutów karnych
Puchar Polski dla Polonii naprawdę wiele znaczy. Może niektórzy kibice nie zdają sobie z tego sprawy, ale faktycznie Klub jak i zawodnicy, działacze przykładamy naprawdę dużą wagę do tych spotkań pucharowych. Od samego początku wiedzieliśmy, że ten mecz musimy tutaj wygrać.
Wróćmy jeszcze do tej 92 minuty i momentu, kiedy Alain Ngamayama strzela bramkę dającą nam zwycięstwo. Nieczęsto się zdarza, żeby to środkowy obrońca przesądzał o losach spotkania.
Alain Ngamayama w treningu często stara się gdzieś tam powalczyć z przodu. Tutaj właściwie sam wpadł na pomysł, żeby podłączyć się do akcji ofensywnej. Przeciwnik naprawdę już jak to się mówi „oddychał rękawami”, a Alain znalazł się tam, gdzie powinien i jak rasowy snajper wykorzystał swoje wieloletnie doświadczenie z boisk pierwszo i drugo ligowych zapewniając nam zwycięstwo.
W finale spotkamy się z Mieszkiem Gniezno. To będzie na pewno też bardzo ciężkie spotkanie z wieloma podtekstami.
Na tym etapie rozgrywek bez względu na to z kim się gra nie ma łatwych meczów. Do finału nie dochodzą przypadkowe drużyny. Mieszko w tym sezonie jest bardzo solidną marką. Zresztą widać to w lidze, gdzie stracili tylko dwa punkty w dotychczasowych meczach. Też mają na pewno ambicję, żeby nam ten puchar odebrać. Ale muszę ich zmartwić. Muszą się nastawić na naprawdę ciężką walkę i będą musieli stanąć na rzęsach, żeby nam przeszkodzić w tym żebyśmy nadal przechowywali ten puchar u nas w gablocie.
Polonia zatem celuje w czwarty puchar z rzędu.
Zdecydowanie tak! Zrobimy wszystko, żeby ten puchar był dla Polonii.
Najnowsze aktualności
-
04.05.2010
W środę z Sokołem Rakoniewice
W środę 5-go maja o godz. 17.00 w Rakoniewicach rozpocznie się mecz wcześniej odwołanej 22-giej kolejki IV ligi grupy północnej, w którym miejscowy Sokół podejmować będzie Polonię Środa. Sokół Rakoniewice zajmuje ostatnie 16 miejsce w tabeli i jest bardzo poważnie zagrozony degradacja do klasy okręgowej . Polonia natomiast wciąż ma realne szanse na awans i w tym meczu wyjadowym bedzie walczyć o wązne trzy punkty. Lider tabeli Nordenia Dopiewo na własnym boisku zmierzy się z Lubońskim KS i każdy inny wynik niz wygrana Dopiewa bedzie spora niespodzianką . Z informacji uzyskanych w WZPN Nordenia Dopiewo nie otrzymało jak dotychczas trzech punktów za odwołany mecz z Dyskobolia Grodzisk i najprawdopodobniej lider tabeli bedzie zmuszony mecz z grodziszczanami rozegrać .
-
03.05.2010
Zwycięstwo i porazka juniorów w Lesznie
W sobotę 1 maja oba nasze zespoły juniorów udały się na mecze ligowe w ramach Wielkopolskiej Ligi do Leszna. Potyczki z zespołem Poloni 1912 Leszno zakończyły się ze zmiennym szczęściem, gdyż druzyna juniorów satrszych wygrała mecz 1:0, natomist ich młodsi koledzy ulegli gospodarzom 6:0.